Rafał Szymczyk: Królestwo za napastnika

Dziennikarz Radia Kielce – Rafał Szymczyk podsumował dla nas sezon w wykonaniu Korony. Opowiedział m.in. jakie ma oczekiwania przed najbliższym sezonem, który z młodzieżowców jego zdaniem poradził sobie najlepiej czy kto go rozczarował najbardziej.

Kamil Dulęba, CowKoronie.pl: Jak podsumujesz sezon w wykonaniu Korony?

Rafał Szymczyk, Radio Kielce: Bardzo udanie. Plan został wykonany, natomiast nie przyszło to łatwo. Biorąc pod uwagę początek sezonu z trenerem Nowakiem czyli praktycznie całą jesień i konieczność zmiany szkoleniowca pokazuje, że jakieś problemy były. Było sporo szczęścia, zwłaszcza w meczach, które Korona wygrywała jedną bramką. Gra nie wyglądała najlepiej i można było się spodziewać, że rywale zaczną czytać grę kieleckiego zespołu i tak się stało, bo zaczęły się porażki. To srogie lanie w Niepołomicach przelało czarę goryczy i klub zwolnił trenera. Przyjście Leszka Ojrzyńskiego miało dać pozytywny bodziec drużynie i tak było, ale gra pozostawiała wiele do życzenia. Zespół łapał punkty, jednak było dużo remisów. Końcówka sezonu zasadniczego obnażyła braki zespołu. To, że nie potrafiliśmy wykorzystać potknięć rywali, z którymi Korona walczyła o awans i nie wywalczyliśmy miejsca drugiego to irytowało kibiców i nas dziennikarzy, że aż się człowiek zastanawiał dlaczego drużyna nie wygrywa jak wszyscy się „podkładają”.
Oczywiście baraże wygrane, dwa mecze w Kielcach, ale było też dużo szczęścia. Zgadzam się z Adamem Frączczakiem: „Mecz z Chrobrym w barażach był taki jak nasz cały sezon”. Jednak zwycięzców się nie sądzi.

Który transfer był najbardziej udany, a kto Cię najbardziej zawiódł biorąc pod uwagę cały sezon? 

– Jeśli bierzemy pod uwagę cały sezon to Lewandowski i Bortniczuk są w ogóle poza skalą, bo to były ogromne niewypały. Postawiliśmy na zawodników młodych, mających przekonać do siebie drużyny z których byli wypożyczeni. No i co? Przyjeżdża dwóch chłopaków i mają tutaj wakacje. O Arturze Amrozińskim to już zapomniałem. Został sprowadzony trochę na zasadzie zobaczymy jak to będzie. Nie przekonał do siebie trenera, w drugiej drużynie też nie spełnia oczekiwań.
Wyróżnię Kyryło Petrowa za postawę. W piłkę grać potrafi i nie wiadomo jakby było w końcówce tego sezonu gdyby nie on. Dawał Koronie spokój w defensywie i fajnie, że zostaje na kolejny sezon.
Adam Frączczak początek miał dobry, ale środek sezonu całkowicie mu nie wyszedł. Warto pokreślić jednak, że „Frączu” w barażach strzelił trzy gole i trudno mówić, że się nie spłacił.
Jeśli chodzi o cały sezon to na pewno Błanik. Moim zdaniem Dawid jest takim zawodnikiem , który ma jeszcze większy potencjał i który może grać jeszcze lepiej. Wszędobylski, dobry technicznie z pomysłem, dający dużo od siebie, walczący.

Największy plus i rozczarowanie sezonu?

– Powrót Jacka Kiełba. Jego charakter i determinacja imponują. Wrócił w wielkim stylu. Najpierw gol przewrotką z Podbeskidziem, a w finale baraży gol na wagę awansu. Nie spodziewałem się, że „Ryba” się tak odrodzi, ale bardzo się z tego cieszę.
Nie było natomiast zawodnika, który brałby na siebie odpowiedzialność i ciągnął grę Korony. Piłkarza, który jednym zagraniem i swoją postawą przechylał by szalę zwycięstwa na korzyść drużyny przez cały sezon.
Rozczarował mnie za to Michał Koj. Oczekiwałem o wiele więcej. Wydawało mi się, że jak klub sięga po takiego zawodnika, był przecież kapitanem Górnika Zabrze i wiele lat grał w Ekstraklasie, to będziemy mieli z niego o wiele większy pożytek, będzie kierował linią defensywy, ale różnie to bywało. Dobrze, że pojawił się Kyryło Petrow. Z nim grał Piotr Malarczyk, a Michał mało co pojawiał się na boisku, w barażach nie było go nawet na ławce. Może boryka się z jakąś kontuzją, ale jeśli tak nie jest to pewnie jest to odsunięcie od drużyny.

Paweł Golański ponad rok jest już dyrektorem sportowym Korony. Jak ocenisz jego działania?

– Nie ma takiej możliwości, żeby trafić, ze wszystkimi transferami. Z tego letniego zaciągu to tylko wspomniany Bortniczuk i Lewandowski nie odpalili zupełnie. Inni którzy przyszli w tamtym okienku grają i trudno powiedzieć, że się nie sprawdzili.
Zimą przyszli Takac, Szykawka, Armoziński i Corral. Słowak nie spłacił się do końca. Mam nadzieję, że w Ekstraklasie pokaże to co potrafi, bo końcówka sezonu w jego wykonaniu była dobra.
Roberto, który był sprawdzany najdłużej, ale okazuje się że to on był najlepszym strzałem.
Jewgienij na początku miał problemy, ale później już było widać, że zaczyna to lepiej wyglądać.
Później przyszli Zarandia i Petrow. Gruzin nie pokazał w pełni swojego potencjału, ale pewnie zostanie. Ukrainiec był ważną postacią zespołu.
Transfery, które przeprowadził Paweł dały awans Koronie do Ekstraklasy. To oznacza, że te wybory były dobre.

Fot. Kamil Bielaszewski

Który z młodzieżowców wypadł najlepiej i który zrobił największy postęp?

– Niewątpliwie Marcin Szpakowski i nie patrzmy na te dwa jego błędy w finale baraży. Gdyby Korona nie awansowała to Marcin miałby długo w głowie traumę, ale na szczęście zespół awansował, a „Szpaku” zaliczył dobry sezon. To jest młody chłopak.
Oskar Sewerzyński nierówny. Końcówkę miał bardzo dobrą, ale czasami na boisku zachowuje się jako nieopierzony piłkarz.
Od Jakuba Górskiego można było więcej oczekiwać, ale on nie dostawał też jakoś dużo szans.
Dawid Lisowski wypadł przez kontuzję i ciężko wyrokować co będzie dalej.

Nowy sezon. Duże nadzieje czy spokojne utrzymanie?

– Nie liczę na to, że będziemy rywalizować z czołówką. Gdy pierwszy raz Korona Kielce awansowała do Ekstraklasy to zajęła 5 miejsce trzeba pamiętać jakimi piłkarzami klub dysponował. Tam grał m.in. Paweł Golański. Drugi raz po awansie skończyliśmy na szóstym miejscu. Te dwa sezony były bardzo udane.
Obawiam się, że tutaj tak dobrze nie będzie. Po pierwsze mamy 18 zespołów, a nie 16. Drużyn aspirujących do czołowych miejsc jest dużo.
Po drugie jest kilka drużyn, które będą rozdawać karty. Zespoły jak Lech, Pogoń, Raków, Lechia, Legia to prawdopodobnie będzie czub. Są jeszcze takie ekipy jak Górnik, Radomiak, Piast, Śląsk, Wisła która może zaskoczyć.
Gdybyśmy zajęli miejsca 8-10 to byłby dobry sezon. Wszystko powyżej uważam, że to będzie duży sukces.

Jakie pozycje Korona powinna wzmocnić?

– Królestwo za napastnika. Oczywiście jest Frączczak i Szykawka, ale Adam nie będzie grał z przodu. Ostatnio grał w środku pola, wracał się nawet pod własne pole karne żeby rozgrywać.
Białorusin potrafi się zastawić, odegrać piłkę. Potrzebny byłby mu ktoś do pomocy z przodu. Typowa dziewiątka.
Środek pola to też trochę newralgiczne miejsce. Odszedł Marcel Gąsior, z którego w drugiej części sezonu i tak nie było zbyt dużego pożytku. Możemy się obawiać o formę Oliviery, bo też grał w kratkę. Jest Szpakowski i Takac. Na pozycję defensywnego pomocnika mamy Sewerzyńskiego i ewentualnie Mario Zebicia. Mało mamy doświadczonych, kreatywnych piłkarzy w środkowej części boiska.
Wzmocniłbym też obie strony obrony. Lewa ze względu na to, że jest tylko Roberto Corral, bo nie wiemy jak będzie wyglądał Łukasz Sierpina po kontuzji. Na prawej stronie Adrian Danek wyglądał dobrze, ale Szymusik nie daje stuprocentowej pewności.
Nie bierze się pod uwagę w Koronie pozycji bramkarza. Mamy Konrada Forneca, ale przydałby mu się ktoś do rywalizacji. Wydaje mi się, że Zapytowski i Osobiński nie prezentują poziomu ekstraklasowego. Marceli w 1 lidze w minionym sezonie zagrał raz i trzy razy w Pucharze Polski. Reszta to rezerwy. „Osa” nie grał nawet w 2 lidze w Ruchu Chorzów.

Który z wychowanków Cię pozytywnie zaskoczył?

– Mało nimi graliśmy. Ja chciałbym zobaczyć częściej na boisku Radosława Sewerysia. Nie grał w 1 lidze to w Ekstraklasie tym bardziej nie będzie dostawał szans, tym bardziej, że na jego pozycję jest dużo kandydatów a ma przyjść jeszcze stoper, więc pewnie trzeba go będzie wypożyczyć.
W poczynaniach Górskiego i Sewerzyńskiego zaskoczenia nie było.
Jeśli chodzi o wychowanków to nie mamy się czym chwalić.
Jest jeszcze oczywiście Piotr Malarczyk. Spodziewałem się, że będzie dyrygował obroną i będzie szefem defensywy. Później sam się na tym złapałem, że tak nie może być jak Piotrek nigdy tak nie robił, więc nie można od niego oczekiwać, że zmieni się w wieku 31 lat i przeskoczy pewien poziom. To jest piłkarz do czyszczenia przedpola. Sam wie o swoich brakach. Wyprowadzanie piłki nie jest jego najmocniejszą stroną. Jak mu nie wyjdzie jakieś zagranie to zaczyna seriami popełniać błędy, traci koncentracje, jak nieopierzony zawodnik. Uważam jednak, że można od niego oczekiwać więcej i zobaczymy lepszego Piotra Malarczyka w Ekstraklasie. Trzymam za niego kciuki jak za całą drużynę.

Share:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *