Rafał Szymczyk: Gra Korony na własnym stadionie w tym sezonie to kuriozum

Dziennikarz Radia Kielce – Rafał Szymczyk, który od ponad dwudziestu lat komentuje mecze Korony podsumował dla nas sezon w wykonaniu kieleckiego zespołu. Opowiedział m.in. który z młodzieżowców jego zdaniem poradził sobie najlepiej czy kto go rozczarował najbardziej czy Kamil Kuzera to dobry wybór na trenera żółto-czerwonych.a

Kamil Dulęba, CowKoronie.pl: Jak podsumujesz tę rundę?

Rafał Szymczyk, Radio Kielce: To była bardzo słaba runda wwykonaniu Korony Kielce. Poniżej oczekiwań wszystkich, moich, kibiców, piłkarzy, działaczy. Pewnie euforia spowodowana awansem skutkowała tym, że niektórzy myśleli, iż będzie zdecydowanie lepiej. Część osób zaczęła mówić, że możemy być w środku tabeli, co prawda Leszek Ojrzyński przestrzegał, że będziemy walczyć o utrzymanie. Po czasie i u niego pojawił się hurraoptymizm, że to jest dobra drużyna i dajmy jej trochę czasu, ale skończyło się na przedostatnim miejscu w tabeli. Ja byłem przekonany, że potencjał tej drużyny jest na tyle mocny, że pozwoli na granie powyżej kreski.
A tu jesteśmy w strefie spadkowej. Zespół też nie grał dobrze. Do końca sierpnia było przyzwoicie, gdy Korona wygrała w Radomiu. Trzynaście punktów to nawet jak na beniaminka słabo. Jeszcze gorzej wypada gra na własnym stadionie, co jest w ogóle kuriozum. Wygrać jeden mecz na osiem i dwa zremisować to jest dramat. Jestem mile zaskoczony frekwencją na Suzuki Arenie, że mimo takiej gry i rezultatów to średnia na meczach była ponad dziesięć tysięcy.

Czy nie za długo czekano ze zwolnieniem Leszka Ojrzyńskiego?

– Łatwo powiedzieć, że za długo i można było wcześniej. Z drugiej strony każdy liczył, że zespół się przełamie. Ojrzyński to nie pierwszy, lepszy trener. Każdy pamięta co wcześniej zrobił dla Korony i nikt mu tego nie odbierze. To, że wywalczył awans do Ekstraklasy też się zapisze w jego CV, natomiast jak teraz się na to popatrzy i przypomnimy sobie jak drużyna grała jeszcze wiosną w 1 lidze to analizując poszczególne mecze można było zauważyć, że już wtedy coś nie funkcjonowało. Jesienią tego sezonu niewiele się zmieniło. Takie mecze jak ze Śląskiem czy Radomiakiem nie mogły dać jasnych sygnałów, że będzie lepiej, tym bardziej że ta gra z meczu na mecz była coraz słabsza. Złośliwi powiedzą, że nie było pomysłu na grę. Ograniczanie możliwości niektórych piłkarzy do tego żeby grali bardziej w piłkę spowodowało to, że Ojrzyński stracił pracę.

Kto z tego letniego i zimowego zaciągu Cię rozczarował, a kto pozytywnie zaskoczył?

–  Z piątki Zarandia, Takáč, Szykawka, Corral, Petrow najlepiej wypadł Ukrainiec tuż za nim Takáč.
Kto wie czy Petrow to nie najlepszy transfer Korony Kielce. To zawodnik, który ma stalowe nerwy. Nie widać w jego zachowaniu nerwowych ruchów.
Takáč wiosnę miał słabą. W Ekstraklasie nie porywał, ale spójrzmy ile minut dostawał. Trochę Ojrzyński ograniczał jego grę do prostych zachowań boiskowych czyli podawania wszerz, a wiemy że jest to piłkarz, który potrafi grać jeden na jeden.
Szykawka mnie rozczarował, więcej sobie obiecywałem po Białorusinie. Liczby go zupełnie nie bronią.
Zarandia jest całkowicie poza skalą, bo jak na zawodnika, który miał taką przeszłość to jego niechęć powrotu na boisko była ogromna.
Corralowi długo się przyglądano i jak na 1 ligę wystarczało. W Ekstraklasie za dużo szans nie dostał też przez kontuzję, ale jak po niej wrócił to nie przekonał sztabu dlatego się z nim żegnamy.
Jeśli chodzi o letnie wzmocnienia to najbardziej zaskoczył mnie Miłosz Trojak. Był sprowadzany na pozycję defensywnego pomocnika a z konieczności grał w obronie. Okazuje się, że radzi sobie w Ekstraklasie i to naprawdę dobrze.
Bartosz Śpiączka początek miał dobry, wydawało się, że będzie dawał lepsze liczby. Nie wiem czy ta przerwa w grze i choroba spowodowały to, że nie prezentował się dobrze.
Rozkręcał się dość długo Deaconu, ale pokazał, że w piłkę grać potrafi. Przyszedł też z ligi chińskiej, która od pewnego czasu też nie grała. Jest to jeden z bardziej wartościowych piłkarzy Korony.
Adam Deja to zawodnik, który został sprowadzony po naciskach Leszka Ojrzyńskiego. Znał go i wierzył w niego. Deja nie dawał nic co miał dawać według zapewnień sztabu szkoleniowego. Stałe fragmenty dramat, strzały z dystansu bez komentarza, w defensywie słabo. Niewiele pozytywnego mogę o nim powiedzieć.
Po Baliciu też się więcej spodziewałem. Doświadczony piłkarz i wydawało mi się, że da odpowiednią jakość. Natomiast zaczęło się fatalnie, bo czerwona kartka. Później mecze gdzie niektórzy mieli uwagi, że tej jego walki trochę brakowało. Może dlatego, że sędziowie byli już na niego uczuleni. Jednak sądzę, że pomoże drużynie.

Młodzieżowcy znów grali dużo. Marceli Zapytowski jest objawieniem?

– Dla mnie Marceli jest dużym zaskoczeniem. Nie doceniałem tego bramkarza. Może przez pryzmat tego, że wcześniej jego występów było niewiele. Zapytowski w tych czterech spotkaniach kilka razy uratował Koronę przed stratą goli. Nie przypuszczałem, że po wejściu do bramki to udźwignie.
Szpakowski i Sewerzyński mieli lepsze i gorsze momenty. Pewnie po Marcinie więcej bym oczekiwał. Może ta Ekstraklasa na początku trochę go przytłoczyła. Trener Ojrzyński częstymi zmianami jeśli chodzi o wyjściową jedenastkę nie dawał im pewności.
Oskar mimo upływu lat nadal ma niepewne interwencje. Momentami jakby był odcięty od tego co się dzieje na boisku.
Więckowski zagrał dwa mecze i nie można go jednoznacznie ocenić. Debiut niezły chociaż stracił piłkę, ale tam mógł pomóc Deja. Z Widzewem też do 90 minuty wyglądał solidnie ale kluczowa akcja meczu i to po jego stronie tracimy gola. Trudno mówić, że było dobrze, skoro nie było. Nie można zrzucać, że to młody zawodnik, bo ma już 21 lat.
Jeszcze Janusz Nojszewski. Dla mnie to nie jest zawodnik na Ekstraklasę i nie zmieni tego asysta w Lubinie. To, że zagrał mało minut też nie jest przypadkowe.
O Hubercie Szulcu nie ma co rozmawiać. Na obecną chwilę jest to nieporozumienie. W zapowiedziach to miał być napastnik, który wejdzie kilka razy z ławki, a on nawet na niej nie mieścił.

Jakie pozycje powinna wzmocnić Korona?

– Na pewno napastnik. Trudno zimą będzie znaleźć piłkarza na tę pozycję.
Odchodzi dwóch lewych obrońców więc tam będzie ktoś potrzebny. Poszukałbym też stopera i prawego obrońcy. W klubie też się mówi, że szukamy skrzydłowego. Mało było tych dograń z bocznych stref boiska. Przydałaby się też jakaś „szóstka”.

Fot. Krzysztof Klimek

Czy miejsce drużyny Cię nie zaskoczyło, mimo że Korona to beniaminek?

– Tak. Ja wierzyłem, że Korona będzie nad strefą spadkową. Wiedziałem, że nie będzie to spokojny sezon, ale liczyłem na dwunaste miejsce.

Co możesz powiedzieć o pracy Pawła Golańskiego?

– Jak na możliwości finansowe klubu to pewnie z tymi trafionymi transferami 50/50 i teraz pytanie czy to dobrze czy źle. Biorąc pod uwagę ten rok to: Trojak, Śpiączka, Petrow, Takáč i Balić na tak, bo mimo wszystko Czarnogórzec da coś Koronie.
Szykawka i Deja nijakie wzmocnienia, Zarandia, Szulc i Corral na nie, bo jeśli się go pozbywamy to nie był udany.
Biorąc pod uwagę, że sprowadzaliśmy zimą piłkarzy do 1 ligi to skuteczność dość niezła.

Czy Twoim zdaniem odpowiedni piłkarze zostali wystawieni na listę transferową. Może byś kogoś dodał albo zamienił?

– Jeśli chodzi o polskich piłkarzy to też bym ich wystawił na listę transferową. Frączczakowi trzeba oddać co królewskie, zwłaszcza w 1 lidze. Sierpina ostatnio nie pomagał, Szymusik też mało dawał.
Co do zagranicznych to ja bym rozstał się z Szykawką. Władze klubu twierdzą, że on jeszcze może nam pomóc.
Mam obiekcje co do pozbycia się Zebicia biorąc pod uwagę, że może zagrać na kilku pozycjach i jest piłkarzem z charakterem. Uważam, że mógłby jeszcze coś dać Koronie.
Jeśli chodzi o zawodników, którzy przyszli latem to rozstałbym się z Adamem Deją. Gra zdecydowanie na nieekstraklasowym poziomie.

Trzynaście punktów na jesień. Walka o utrzymanie będzie trudna.

– Powiedziałbym, że nawet bardzo trudna. Więcej drużyn będzie walczyło o utrzymanie niż o mistrzostwo. Trzeba zdobyć naprawdę dużo punktów. Czy utrzymanie będzie cudem? Moim zdaniem tak. Patrząc na to, że zespół wygrał tylko trzy mecze. Może szczęście się do nas uśmiechnie.

Czy Kamil Kuzera to dobry kandydat na trenera Korony Kielce?

– Biorąc pod uwagę możliwości finansowe klubu, tego że trzeba płacić Leszkowi Ojrzyńskiemu trudno było liczyć na to, że Korona pozyska trenera z górnej półki. Żaden szkoleniowiec nie zapewni drużynie utrzymania, ale oczywiście doświadczony trener typu Jan Urban jest szkoleniowcem z dużymi możliwościami, którego jak zatrudnisz to jest nadzieja, bo przyszedł taki człowiek, a dodatkowo grał już o utrzymanie. Wiadomo było, że takiej osoby Korona nie zatrudni, bo jej po prostu na to nie stać. Ja uważam, że jak mamy zatrudniać kogoś żeby tylko zatrudnić to dajmy szansę Kamilowi Kuzerze. Zna szatnię, jest ambitny, pracowity, to wychowanek tej drużyny. To dla niego ogromna szansa, bardzo prawdopodobne z serii być albo nie być w przyszłości na rynku szkoleniowym na tym poziomie. Jest też jeden minus, bo Kamil był asystentem u kilku szkoleniowców w Koronie. Należy pamiętać, że drugi trener to trochę kolega i kontakty z piłkarzami ma trochę inne. Jako pierwszy trener musi się od tego odciąć i mieć inne zachowania.

Share:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *