Podsumowanie roku

To nie był udany rok w wykonaniu Korony. Kielecki klub spadł z Ekstraklasy po 11 latach od karej degradacji. Jak wyglądają statystyki drużyny na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy?

Spadek z Ekstraklasy

Drużyna w ciągu roku zagrała 33 ligowe mecze. Żółto-czerwoni na poziomie Ekstraklasy w 17 spotkaniach zdobyli zaledwie czternaście punktów. Wygrali trzy mecze, zanotowali 5 remisów i odnieśli 9 porażek. Kielczanie zdobyli w Ekstraklasie 17 goli, a stracili 24. Taki wynik skutkował spadkiem z najwyższej klasy rozgrywkowej. Korona w ciągu roku miała dwóch trenerów: Mirosława Smyłę w marcu zastąpił Maciej Bartoszek.

Po spadku do Fortuna 1 Ligi w szesnastu meczach kielczanie zebrali 21 punktów wygrywając sześć spotkań, trzy remisując i siedem przegrywając. Podopieczni trenera Macieja Bartoszka strzelili 13 goli, tracąc przy tym 20.

Łącznie żółto-czerwoni zdobyli 30 goli, a stracili 44.

Słaba gra w Kielcach

Na Suzuki Arenie Korona wygrała zaledwie 5 z 16 rozegranych meczów, w których zdobyli dwanaście goli, a stracili dwadzieścia trzy. Nieznacznie lepiej to wygląda na wyjazdach. W siedemnastu pojedynkach kielczanie wygrali tylko cztery razy, sześciokrotnie zremisowali i przegrali siedem meczów. Łącznie na wyjazdach żółto-czerwoni zdobyli 18 goli, a dali sobie strzelić 21.

Fot. Korona Kielce

Kozioł z największą ilością meczów

Najwięcej spotkań w mijającym roku rozegrał bramkarz Marek Kozioł. Łącznie zaliczył 32 mecze (po 16 w Ekstraklasie i 1 lidze) wpuszczając w nich 44 bramki i notując 8 czystych kont.
Drugie miejsce zajmuje Jacek Kiełb, który zagrał 29 spotkań (14 w Ekstraklasie, 15 w 1 lidze), zdobywając w nich 4 gole i notując jedną asystę.

Na najniższym stopniu podium znajduje się obrońca Grzegorz Szymusik. 22-latek zaliczył dwadzieścia sześć meczów (15 – Ekstraklasa, 11 – 1 liga). Defensor do swojego dorobku dołożył jednego gola.
Tuż za nim plasuje się Themistoklis Tzimopoulos. Popularny ”Greko” pojawiał się na boisku w 23 meczach (11 w Ekstraklasie, 12 w 1 lidze) zdobywając dwa gole.

Share:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *