Odkryty na nowo. Udany come back Radina [POD LUPĄ]

Gdyby nie surowe kary nałożone przez Komisję Ligi na Rodrigo Zalazara i Ognjena Gnjaticia, Milana Radina nie byłoby dziś w Koronie. W pierwotnej wersji serbski pomocnik znajdował się na liście zawodników, z którymi kielecki klub nie wiązał już planów na dalszą współpracę. Dziś wiemy, że byłoby to dużym błędem.

Dziura powstała po kartkowych zawieszeniach spowodowała, że wychowanek FK Novi Sad dostał jeszcze jedną szansę od sztabu szkoleniowego. Mecz z Górnikiem Zabrze (0:0) pokazał, że była to dobra decyzja, a Korona może mieć z Milana Radina jeszcze dużo pociechy.

Stale „pod grą”

W sobotnim spotkaniu 28-letni pomocnik był zdecydowanie najlepszym piłkarzem w talii Mirosława Smyły, wypełniając bardzo dobrze swoje zadania zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Już od samego początku meczu zawodnik z numerem 8 na koszulce, był „pod grą” zaliczając najwięcej kontaktów z piłką spośród wszystkich kielczan. Umiejętnie wyszukiwał wolne sektory boiska, często rozprowadzając akcje drużyny.

fot. Paweł Jańczyk/FotografiaPiekna.pl

Były mistrz Serbii w barwach Partizana Belgrad pokazał, że bardzo dobrze czuje się z piłką przy nodze. Miał sześć udanych dryblingów. Po jego akcjach Korona stworzyła dwie z trzech najgroźniejszych sytuacji w meczu. Tak było w 34. minucie, gdy Serb minął po prawej stronie zawodnika Górnika i dograł piłkę w pole karne do dobrze ustawionego Bojana Cecaricia. Strzał napastnika Korony obronił jednak Martin Chudy. Kolejny raz swoje umiejętności w grze ofensywnej zaprezentował w 58. minucie, przeprowadzając błyskotliwą akcję, w której zabrakło tylko kilku centymetrów, aby zakończyć ją groźnym strzałem.

Prawie bezbłędny w defensywie

Były zawodnik kazachskiego FK Aktobe solidnie pracował również w defensywie. A to, do tego elementu w jego grze, jesienią miał najwięcej zastrzeżeń trener Smyła. W trakcie całego spotkania zanotował kilkanaście kluczowych interwencji w obronie (odbiory, przecięte podania, zablokowane strzały, wślizgi przerywające akcje rywali). Wygrał trzy z pięciu pojedynków główkowych. Był faulowany cztery razy, sam łamał przepisy gry pięciokrotnie, a za jedno ze swoich przewinień otrzymał żółtą kartę (73. min.). W meczu zanotował cztery straty.

fot. Paweł Jańczyk/FotografiaPiekna.pl

A może na „dziesiątce”?

Ciekawe jak wyglądałby jego gra, gdyby został ustawiony wyżej w taktycznej układance Mirosława Smyły. Wydaje się, że skłonność do gry kombinacyjnej, dobry drybling, mocny, precyzyjny strzał (jesienią zdobył piękną bramkę ze Śląskiem) mogłyby okazać się jeszcze większym atutem w ofensywnej grze kielczan. Dziś może dziwić fakt, że po pierwszej części sezonu, dość łatwo chciano zrezygnować z usług tego zawodnika. Mecz z Górnikiem pokazał, że Milan Radin może być naprawdę ważnym piłkarzem środkowej formacji Korony.

Robert Jedynak

Share:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *