Najskromniejszy fighter z Korony [HISTORIA JOVANOVICIA]

Czas na przedostatni epizod cyklu, w którym przedstawiamy piłkarzy Korony z największą ilością meczów w ekstraklasie. W dzisiejszym tekście sylwetka zawodnika, który spędził w Kielcach sześć lat, bardzo intensywnych pod względem piłkarskim. Piłkarz nieustępliwy, mimo że na co dzień nie tak ekspresyjny jak jego koledzy z boiska. Niezwykle pracowity, waleczny co zawsze wzbudzało szacunek u ludzi, których spotykał na swojej drodze.

2. miejsce.

Ilość meczów dla Korony Kielce: 176.

Drugie miejsce pod względem ilości występów w ekstraklasie w Koronie Kielce zajmuje… Vlastimir Jovanović.

Krajowe początki

Vlastimir Jovanović przyszedł na świat w 1985 roku mieście Doboj, które znajduje się na terenie Bośni i Hercegowiny. Występuje na pozycji pomocnika. Jego początki gry w piłkę na profesjonalnym poziomie sięgają roku 2005. FK Sloga Doboj – to pierwszy klub, w którym występował, a miało to miejsce w sezonie 2005/2006. Po roku spędzonym w tej drużynie, przeniósł się do FK Slavija Sarajewo.

Fot. imago.images.de

W ekipie z bośniackiej stolicy dostrzeżono jego atuty – dobre przygotowanie fizyczne czy nieustępliwość w defensywnie i na tyle dobrze wkomponował się w zespół, że przez cztery kolejne sezony rozegrał odpowiednio 28, 22, 25 i 18 meczów. Już wtedy dał się poznać jako pomocnik, który potrafi strzelać gole, gdyż we wszystkich 91 występach udało mu się zdobyć sześć bramek.

Po trzech latach popularny ”Jova” jako wolny zawodnik, podpisał kontrakt z tureckim Manisasporem Kulubu. Od czterech miesięcy trenował z klubem jednak nie rozegrał żadnego oficjalnego meczu. Jego drużyna, mimo że kontrakt zawodnika dobiegł końca i mógł on podpisać umowę z dowolną ekipą, zażądał pieniędzy od właścicieli obecnie czwartoligowego tureckiego zespołu. Ten jednak odmówił i w związku z tym, że FK Slavija nie przesłała certyfikatu zawodnika, nie mógł on grać i zmuszony był wrócić do Sarajewa, ostatecznie rozgrywając swój ostatni sezon w bośniackiej ekstraklasie.

Fot. Slavija Sarajewo

Jovanović podczas swojego pobytu w FK Slavija został powołany do reprezentacji Bośni i Hercegowiny. W styczniu 2008 roku zaliczył swój debiut w kadrze przeciwko Japonii. Oprócz wspomnianego meczu, zagrał on jeszcze w reprezentacji dwa razy – z Azerbejdżanem i Uzbekistanem.

Fighter, czyli sparing, który zmienił wszystko

Jovanović trafił do Korony Kielce w lipcu 2010 roku. Jednak jego pierwsza styczność z kieleckim klubie miała miejsce nieco wcześniej. Przed rundą wiosenną sezonu 2008/2009 Korona przebywająca na zgrupowaniu w Turcji rozgrywała mecz kontrolny z zespołem… FK Slavija Sarajevo w składzie, którego Bośniak wówczas występował. Był wyróżniającą się postacią na boisku i kielczanie mieli z nim spore problemy. Po kolejnym faulu Korony na Jovanoviciu, a konkretnie przewinieniu Dariusza Łatki, nasz bohater nie wytrzymał – odepchnął rywala i zaczęła się przepychanka. Jednym z jej uczestników był Kamil Kuzera, który powalił na ziemię rozjuszonego Bośniaka. Zrobił to na tyle ekspresyjnie, że ”Jova” zwichnął bark i musiał pauzować przez około miesiąc.

Mijailović pośrednikiem

Po feralnym sparingu, w którym do momentu przebywania na placu gry Jovanović był najlepszym zawodnikiem, ówczesny trener Korony Marcin Sasal zapisał sobie w notesie numer, który miał na koszulce. Na tyle zaimponował mu jego styl gry, że chciał mieć go w swoje drużynie. Jednak po pewnym czasie okazało się, że jest to trudniejsze niż się wydaje, ponieważ nikt nie wiedział jak piłkarz się nazywa, a w związku z tym, że Jovanović pozostawał bez klubu, to trudno było do niego dotrzeć. Grający wtedy w Kielcach Serb Nikola Mijajlović dostał zadanie, aby namierzyć zawodnika. Uruchomił swoje znajomości i w końcu dotarł do pomocnika. Przekonał go również do tego, żeby spróbował swoich sił w Polsce, argumentując to wyższymi zarobkami czy lepszą otoczką medialną. ”Jova” postanowił wyjechać i tak oto stał się zawodnikiem Korony Kielce. Półtora roku po incydencie w sparingu, wszedł do kieleckiej szatni i spotkał tam… Kamila Kuzerę. Panowie podali sobie ręce, powspominali z uśmiechem tamtą sytuację i cała sprawa zakończyła się pojednaniem.

Fot. Echo Dnia

Złe miłego początki

Pierwszy okres nie był łatwy dla nowego piłkarza Korony, ponieważ powstała bariera językowa. Bośniak nie potrafił posługiwać się w żadnym innym języku poza swoim ojczystym. Na pomoc przyszli dwaj koledzy z boiska – Aleksandar Vuković oraz wspomniany wcześniej Mijailović. Pomagali mu w wielu kwestiach życia codziennego, byli jego tłumaczami podczas treningów, tak aby nowy nabytek mógł lepiej pojąć filozofię trenera. Po pewnym czasie korzystając z lekcji polskiego oraz dzięki sporej pracy własnej na tej płaszczyźnie, mógł rozmawiać w języku polskim i doskonale rozumiał wszystkie wskazówki podczas zajęć treningowych.

Pasował idealnie

Jovanović grał w Kielcach na pozycji defensywnego pomocnika. Głównymi jego zadaniami było powstrzymywanie ataków rywali i przechwytywanie piłki w środku pola. Jednak często zdarzało się, że brał odpowiedzialność za grę i starał się rozgrywać akcje Korony. Jego niesamowita waleczność, nieustępliwość w kryciu przeciwników i charakter na boisku, idealnie wkomponowywał się w klimat ówczesnej szatni. Mimo że na co dzień dość nieśmiały, to jednak przez postawę na boisku był ważnym ogniwem ”Bandy Świrów”.

Niemal od początku pobytu w Kielcach pokazywał swoje umiejętności i z roku na rok stawał się coraz ważniejszym punktem Korony. Strzelane gole, bardzo dobre odbiory piłki, dyrygowanie grą – to wszystko powodowało, że był wyróżniającym się pomocnikiem w całej polskiej lidze, co odzwierciedlały m.in. wybory do jedenastek poszczególnych kolejek ekstraklasy czy nagrody piłkarza kolejki.

Fot. Gazeta Wyborcza Kielcew

”Jova” w Koronie spędził sześć lat w czasie których rozegrał odpowiednio 27, 26, 28, 28, 31 i 36 meczów strzelając sześć goli. Te liczby wyraźnie pokazują to, jak istotnym był graczem dla Korony Kielce. Z klubu odszedł w 2016 roku, ponieważ nie porozumiał się w sprawie nowego kontraktu.

Osiadł w Niecieczy

Termalica Bruk-Bet Nieciecza to klub, w którym nasz bohater podpisał kontrakt po przygodzie w Koronie i występuje w nim do dziś. Przez dwa sezony grał w ekstraklasie, gdzie miał również okazję spotykać się w meczach przeciwko Koronie, a później w I lidze, do której spadł zespół z Niecieczy w sezonie 2018/2019. W barwach Termaliki ”Jova” zagrał prawie 100 razy.

Fot. Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Boiskowy charakter nie do podrobienia

Jovanović w trakcie pobytu Koronie nie zawsze był najbardziej widoczną postacią na boisku. Jednak śmiało można powiedzieć, że Bośniak z polskim paszportem był człowiekiem ”od czarnej roboty”. Taki styl gry na pewno był widoczny przez jego kolegów na boisku, kiedy niejednokrotnie stopował akcje rywali. Wślizgi, walka bark w bark i niesamowity hart ducha to cechowało naszego bohatera, który z sentymentem wspomina swój pobyt na Ściegiennego. Kieleccy kibice bez wątpienia pamiętają go jako piłkarza z wielkim charakterem, który sześć lat gry w Kielcach wykorzystał bardzo dobrze i rozegrał w jej barwach tak dużą ilość meczów, że na stałe zapisze się on we współczesnej historii kieleckiego klubu.

Sebastian Kalwat

Share:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *