Wysoka stawka tego meczu, przyciągnęła 7030 kibiców, którzy pojawili się na Suzuki Arenie i od samego początku żywiołowo dopingowali. Pierwszą groźną sytuację miała Odra, ale z bliskiej odległości pomylił się Tomas Mikinic. Chwilę później prowadzenie objęła Korona, po uderzeniu Jacka Podgórskiego zza pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od obrońcy gości i trafiła do bramki Błażeja Sapielaka. Kielczanie popełniali kilka błędów w ustawieniu defensywnym, ale goście nie potrafili tego wykorzystać.
Drugą bramkę Korona strzeliła z rzutu karnego. Defensor gości zagrał piłkę ręką, ale sędzia Tomasz Musiał pozwolił grać. Dopiero później przy pomocy systemu VAR podyktował dla kieleckiego zespołu jedenastkę, którą wykorzystał Adam Frączczak. Po ośmiu minutach Jacek Podgórski ponownie wpisał się na listę strzelców. Jacek Kiełb i Adrian Danek doskoczyli do rywali, a piłkę przejął były zawodnik Chojniczanki i huknął mocno pod poprzeczkę i na przerwę Koroniarze schodzili z trzybramkowym prowadzeniem.
W drugiej połowie częściej przy piłce byli goście, ale nie potrafili stworzyć żadnej klarownej sytuacji. Niezłą akcją indywidualną popisał się Antoni Klimek, ale uderzył obok bramki. Idealną okazję na zdobycie gola miał Szykawka, który wszedł na plac gry z ławki rezerwowych. Strzał Białorusina zmierzający do bramki wybił jednak Piotr Żemło. Podopieczni Ojrzyńskiego kontrowali przebieg spotkania do samego końca. Mimo, że w drugiej połowie nie padła już żadna bramka, to kibice nie narzekali na nudę. Korona w niedzielę o godzinie 20.45 rozegra finałowe starcie, które zdecyduje o awansie do ekstraklasy. Po pewnym zwycięstwie nad Odrą Opole, kielczanie mogą być optymistami.
Marcin Łataś