– Z Kielc mam same dobre wspomnienia. Dobrze mi się tutaj grało. Poznałem fajnych ludzi i piłkarsko się rozwinąłem. Nigdy nie powiem złego słowa na Koronę – mówi w rozmowie z portalem CowKoronie.pl były kielecki defensor, Estończyk Ken Kallaste.
Kamil Dulęba, CowKoronie.pl: Jak twoje zdrowie podczas epidemii koronawirusa?
– Ken Kallaste, były obrońca Korony: Dziękuję, dobrze się czuję, nie mam żadnych problemów. Niestety nie możemy trenować w klubie, ostatnie zajęcia odbyliśmy w piątek. Ćwiczymy w domach indywidualnie, żeby utrzymać formę.
Uważasz, że rozgrywki powinny być kontynuowane?
– W obecnej sytuacji oczywiście, że nie. To zbyt duże ryzyko dla nas wszystkich.
Spędziłeś trzy lata w Kielcach. Jak wspominasz ten czas?
– Mam same dobre wspomnienia. Dobrze mi się tutaj grało. Poznałem fajnych ludzi i piłkarsko się rozwinąłem. Nigdy nie powiem złego słowa na Koronę.
Dobrze ci się wiodło w przy Ściegiennego, ale pod odejściu z Kielc trafiłeś tylko na zaplecze ekstraklasy.
– Ostatnie pół roku w Koronie nie było dla mnie zbyt udane, rzadko pojawiałem się na boisku. Klub nie wiązał ze mną przyszłości, a nie miałem też innych ofert z ekstraklasy. Dlatego wylądowałem w Tychach.
Jak ci się żyje w tym mieście?
– W sumie to trudno powiedzieć, bo mieszkam w Katowicach (śmiech). Ale Tychy to bardzo fajne miasto.
Pracowałeś przez ponad pół roku z Ryszardem Tarasiewiczem, który w przeszłości był trenerem w Kielcach. Jak układała się wasza współpraca?
– To bardzo dobry trener. Chciał żebyśmy grali w piłkę, preferował ofensywny futbol. Lubiłem u niego grać, niestety niedawno po naszej wysokiej porażce w Głogowie [1:5 – red.] został zwolniony.
W Estonii mówią na ciebie „Iron Man Ken”. Skąd wziął się ten pseudonim?
– Przez trzy i pół roku w moim klubie JK Nomme Kalju zagrałem w prawie 120 meczach z rzędu, wszystkie po 90 minut. Nie miałem przez ten czas żadnego urazu, a że moje nazwisko nie jest w Estonii zbyt popularne, to kibice wymyślili dla mnie taki pseudonim.
Z GKS-em masz kontrakt do końca obecnego sezonu. Rozmawiałeś z władzami klubu o jego przedłużeniu?
– Nie rozmawialiśmy o tym na razie. W obecnej chwili najważniejsze jest, żeby dokończyć sezon. Zobaczymy co będzie dalej.
Na koniec powiedz jeszcze, jak idą postępy w nauce języka polskiego?
– Rozumiem wszystko, ale z mówieniem wciąż mam problemy. Macie trudny język i stale robię błędy mówiąc w waszym języku. Wolę zdecydowanie komunikować się po angielsku.