Dwa tygodnie temu Vladislavs Gabovs ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. Porozmawialiśmy z byłym defensorem Korony o największych sukcesach, powodzie zakończenia kariery i planach na przyszłość.
Kamil Dulęba, CowKoronie.pl: O co chodzi ze zdjęciem na Twoim Instagramie? Masz tam buty przylepione do banana.
– Vladislavs Gabovs: Piłkarze wieszają buty na kołku, co zwiastuje ich koniec kariery. Ja chciałem zrobić to trochę inaczej. Rok temu włoski artysta Maurizio Cattelan stworzył taką inscenizację artystyczną, którą nazwał „Comedian”. To był banan przyklejony taśmą do ściany. No i stwierdziłem, że ja to wykorzystam.
Skąd decyzja, aby w wieku 33 lat skończyć z piłką?
– Długo o tym myślałem. Ostatnie dwa lata były dla mnie bardzo trudne z powodu urazów. Było tak, że po dwóch ciężkich kontuzjach łapałem formę, zaczynałem trenować i grać, to od razu przytrafiało mi się coś innego. Można powiedzieć, że więcej czasu się rehabilitowałem niż cieszyłem piłką.
Który czas w swojej karierze uważasz za najlepszy?
– Myślę że ten, który spędziłem w Koronie i na Cyprze. Była tam świetna atmosfera na stadionach. Dużo wtedy też grałem w reprezentacji Łotwy. To był dla mnie bardzo dobry okres w karierze.
Śledzisz polską ligę i Koronę? Jeśli tak czy od Twojego odejścia podniósł się poziom Ekstraklasy?
– Kiedy Korona grała w Ekstraklasie to śledziłem więcej, teraz wiem jak grają drużyny, w których jest jakiś były piłkarz Korony, z którym miałem okazję grać. Oczywiście też śledzę Koronę w pierwszej lidze, ale już mniej. Na temat poziomu nie chcę się wypowiadać, bo kiedy grasz, a oglądasz to są dwie różne rzeczy.
Twoim ostatnim klubem był FK Jelgava, w którym były duże problemy. Dlaczego zdecydowałeś się na taki ruch?
– Wiedziałem, że tam są problemy finansowe. Dla mnie jednak było ważne, że klub chciał i próbował poprawić swoją sytuację. Oni byli blisko żeby porozumieć się z inwestorem i wtedy mogli zostać w Virslige (najwyższa klasa rozgrywkowa na Łotwie przyp. red.). Ja chciałem im pomóc swoim doświadczeniem w utrzymaniu.
Grałeś także w FC Riga.
– Tak, to też był fajny okres! Zdobyliśmy dwa mistrzostwa oraz puchar Łotwy. Zabrakło nam jednego gola żeby zagrać w grupie Ligi Europy. Bardzo tego żałuję…
Wróćmy jeszcze do Korony. Jak trafiłeś do Kielc?
– Trafiłem tutaj z pierwszoligowego klubu w Rosji. Byłem tam tylko trzy miesiące i dostałem ofertę z Korony. Wtedy w Kielcach grał jeszcze jeden Łotysz Aleksandrs Fertovs. On mi bardzo dużo pomógł w szybkiej aklimatyzacji gdy trafiłem do klubu.
Po dwuletniej grze przy Ściegiennego wybrałeś Cypr. Skąd taki pomysł?
– Na końcu kontraktu w Polsce dostałem propozycję żeby zagrać na Cyprze. Wiedziałem, że ta liga też jest bardzo ciekawa. Pierwsza „szóstka” w tabeli pokazywała naprawdę wysoki poziom. Właściciel Pafos FC, do którego trafiłem chciał zrobić drużynę, która będzie walczyła o europejskie puchary. To mi zaimponowało, ale od razu było to bardzo trudno osiągnąć.
Miałeś też epizod w Rosji i grałeś dwa lata w Estonii.
– Zgadza się, w Rosji to był tylko epizod, grałem dla Sokoła Saratow, ale w Estonii spędziłem dwa lata na początku kariery. Trafiłem tam jak miałem 18 lat. To był dla mnie bardzo ważny krok i duże przeżycie.
Wystąpiłeś też wielokrotnie dla reprezentacji Łotwy. Który mecz w swoim wykonaniu wspominasz najlepiej, jakiś szczególnie zapadł ci w pamięć?
– Trudno wybrać jeden. Każdy mecz w narodowych barwach jest szczególny. Na pewno na zawsze zapamiętam swój debiut przeciwko Katarowi i ostatnie spotkanie, które zagrałem z reprezentacją Polski na Stadionie Narodowym.
Co uważasz za swój największy sukces?
– Były różne momenty. Czasami szło lepiej, czasami gorzej. W swojej karierze poznałem wielu wspaniałych ludzi i przeżyłem z nimi wiele różnych emocji zarówno na boisku, jak i poza nim. To uważam za duży sukces. Bardzo się też cieszę, że kibice o mnie pamiętają.
Co chcesz robić po zakończeniu kariery? Czy to będzie coś związanego z piłką?
– Chciałbym być blisko piłki, bo całe życie jestem z nią związany, ale zobaczymy jak to będzie. Mam też inne plany, ale nie chcę ich zdradzać. Cały czas o tym myślę. Na pewno będę musiał coś robić, bo nie lubię się nudzić.
2 Responses to the post:
Dobra robota Kamil Dulęba:) Vladek super gość:)
Dzięki Jarek 😀
Potwierdzam, Władek to świetny człowiek 🙂