Erik Pacinda karierę kontynuuje w swoim rodzimym kraju. Byłego zawodnika Korony zapytałem jak wspomina czas spędzony w Kielcach, co zamierza robić w przyszłości i który z tatuaży jest dla niego najważniejszy.
Kamil Dulęba, CowKoronie.pl: Jesteś zadowolony ze swojej kariery?
Erik Pacinda, były piłkarz Korony: Tak. Trochę osiągnąłem, zagrałem dla reprezentacji i w kilku fajnych klubach. Cieszę się z tego.
Masz ponad 200 meczów na najwyższym poziomie w lidze słowackiej. Jak zmieniała się liga przez te wszystkie lata i jak oceniasz jej poziom?
– Dokładnie 207. Futbol teraz stał się szybszy i jest większa chęć stawiania na młodych zawodników. Myślę, że liga słowacka jest na dobrym poziomie. Z roku na rok się rozwijamy.
Jak wspominasz czas w Koronie? Spadliście z ligi, co Twoim zdaniem wtedy nie funkcjonowało?
– Nie będę ukrywał, że to był fajny czas. Żałuję tego spadku z ekstraklasy. Mieliśmy dużo pecha, nie wszystko poukładało się tak jak sobie to wyobrażaliśmy.
Skąd pomysł na przenosiny do Kielc?
– Transfer przebiegał bardzo szybko, zadzwonił do mnie mój agent, że jest propozycja z klubu i następnego dnia byłem w Koronie. Szkoda, że wtedy spadliśmy z ligi, bo mieliśmy naprawdę fajną drużynę.
Zagrałeś w Koronie na lewej obronie, jak do tego doszło, że trener postanowił tam postawić na Ciebie?
– Nigdy wcześniej, ani później nie zagrałem na tej pozycji. Nie mieliśmy wtedy lewego obrońcy, a że ja jestem lewonożny to trener na mnie postawił. Dostałem wtedy żółtą kartkę, potem doznałem kontuzji. To był żart…
Najlepszy piłkarz z jakim grałeś w drużynie?
– Škrtel, Hamšik, Lobotka, Škriniar. Tych nazwisk jest jednak dużo więcej.
Uważasz, że więcej mogłeś zagrać dla reprezentacji?
– Gra w reprezentacji to coś wielkiego. Do tego z takimi piłkarzami jak Hamsik, Škrtel, Duda, Weiss i tak dalej, mógłbym wymieniać długo.
Jestem szczęśliwy, że otrzymałem taką szansę. Marzenie się spełniło.
Jakie masz plany na przyszłość?
– Jestem po operacji ścięgna Achillesa i nie mogę grać jeszcze przez miesiąc. Jeśli będę zdrowy, chcę grać w piłkę nożną do 40 lat. Myślę, że jestem na to gotowy.
W przyszłości będę chciał pozostać przy piłce. Może trenerem młodych zawodników. Czas pokaże.
Jesteś fanem tatuaży, ile ich masz obecnie i który jest najważniejszy?
– Prawdę mówiąc to nie wiem ile (śmiech), ale około 20. Najważniejszy i ulubiony to ten z imieniem mojej córki, Charlotte.