Premierowe trafienie Szykawki, piękny gol Filipe Oliveiry, dwie asysty Podgórskiego i kolejny komplet punktów Korony. Zagłębie Sosnowiec wciąż nie potrafi wygrać na Suzuki Arenie. Żółto-czerwoni wygrali 2:1.
Obie drużyny prezentowały podobny poziom. Korona w porównaniu do ostatniego meczu z Podbeskidziem oddawała znacznie więcej strzałów na bramkę Michała Gliwy. Kielczanie po błędach w defensywie narażali się na stratę gola, ale szczęśliwie wychodzili z opresji. Lekką przewagę wraz z upływem czasu wypracowała lekką przewagę wypracowali kielczanie. Szwankowała jednak skuteczność lub brakowało ostatniego dobrego podania. Goście również mieli problemy ze skierowaniem futbolówki do siatki, choć kilka klarownych sytuacji sobie stworzyli. Dobrze między słupkami bramki Korony spisywał się Konrad Forenc, który uratował swój zespół m.in. po strzale Szymona Sobczaka.
Na drugą połowę wyszedł Szykawka zmieniając bezbarwnie grającego Dalibora Takaca. Nie pomylił się trener Leszek Ojrzyński, bo już w 55. minucie Białorusin zdobył swojego pierwszego gola w barwach Korony. Świetną asystą popisał się Jacek Podgórski, który dośrodkował w pole karne na napastnika kieleckiej drużyny. Chwilę później skrzydłowy Korony fatalnie przestrzelił w niezłej sytuacji. Kolejny kontratak gospodarzy okazał się zabójczy. Znów Podgórski zaliczył asystę, tym razem przy golu Filipe Oliveiry, który oddał mocny strzał zza pola karnego nie dając szans Michałowi Gliwie. Portugalczyk uderzył pod poprzeczkę bramki sosnowiczan. Kilka minut później kontaktowego gola zdobyli goście. Z rzutu wolnego uderzyl Wojciech Szumilas kompletnie zaskakując Konrada Forenca.
Ostatni kwadrans to nerwówka w wykonaniu kielczan, choć były niezłe okazje do wyjścia z kontratakami. Zagłębie też mogło zdobyć gola po kilku prostych stratach obrońców Korony. Na problemy w tej formacji zakontraktowany został Kyryło Petrow, który wszedł na ostatnie minuty meczu. Ukrainiec zdołał zaimponować dobrym ustawieniem, przewidywaniem i zagrywaniem piłki w bezpieczne strefy. Jego doświadczenie może okazać się kluczowe w ostatnich siedmiu ważnych meczach, plus ewentualnych baraży. W ostateczności to Korona okazała się lepsza i umocniła swoją pozycję w tabeli.
Marcin Łataś