Spotkanie pomiędzy liderującym Śląskiem Wrocław a Koroną Kielce zakończyło się bez bramek. Z tego wyniku zadowoleni mogą być bardziej kielczanie.
Trener Kamil Kuzera dokonał kilku zmian względem ostatniego ligowego pojedynku. Dobrym występem w pucharowym starciu z Legią miejsce między słupkami wywalczył sobie Konrad Forenc. Do składu wskoczyli również Marius Briceag, Jacek Podgórski oraz Adrian Dalmau. We Wrocławiu z powodu urazu zagrać nie mógł Marcus Godinho, a Nono pauzował za żółte kartki.
Przez pierwszy kwadrans gospodarze stworzyli sobie kilka sytuacji, ale nie zagroziły one za bardzo Koroniarzom. Żółto-czerwoni pierwsze uderzenie oddali w 18. minucie. Na strzał zdecydował się Martin Remacle, ale piłka minęła bramkę strzeżoną przez Rafała Leszczyńskiego. Po chwili próbował Marius Briceag, jego uderzenie dobrze zablokowali jednak defensorzy Śląska.
W 31. minucie Śląsk miał najlepszą szansę na objęcie prowadzenia w pierwszej połowie. Erik Exposito efektownie minął piłkarza Korony i wpadł w pole karne, tam stracił piłkę, ale przejął ją Piotr Samiec-Talar. Zawodnik wrocławian zdołał jeszcze dograć do hiszpańskiego napastnika, ale nie opanował futbolówki, która padła łupem Konrada Forenca.
Swoją okazję mieli też kielczanie. Dominick Zator uderzył z ostrego kąta, futbolówka jednak zmierzała w kierunku bocznej siatki.
W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy piłkarze trenera Kuzery szukali zagrożenia poprzez dośrodkowania, ale żadne z nich nie zakończyło się groźnym strzałem na bramkę rywala i na przerwę obie drużyny schodziły z bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron na pierwszy groźny strzał trzeba był czekać do 55. minuty gdy oddał go Mateusz Żukowski, ale poradził sobie Konrad Forenc.
Sześć minut później WKS stanął przed kolejną szansą. Exposito w polu karnym dograł do Samca-Talara, ten strącił piłkę, jednak Forenc znów był czujny i stanął na wysokości zadania. W 67. minucie odpowiedzieli kielczanie. Dobrze dośrodkował Marius Briceag, na piłkę nabiegał Jewgienij Szykawka, ale Białorusinowi zabrakło kilku centymetrów żeby wpakować ją do siatki.
Na dwanaście minut przed końcem fantastycznie interweniował Forenc uchraniając Koronę od straty gola. Samiec-Talar minął kieleckiego bramkarza, ale źle uderzył, do piłki dopadł jeszcze Ince, który oddał zbyt lekki strzał i ponownie górą był golkiper Korony. Po chwili Ince znów miał okazję do zdobycia gola, ale w ostatniej chwili wślizgiem interweniował Miłosz Trojak.
Ostatnie minuty to przewaga wrocławian i głęboka defensywa Korony, która zachowała czyste konto w dużej mierze dzięki Konradowi Forencowi.
Korona przerwała serię Śląska, który zdobywał gole w 21 meczach z rzędu w ekstraklasie.
Śląsk Wrocław – Korona Kielce 0:0 (0:0)
Żółte kartki: Olsen – Takáč, Remacle
Śląsk: Leszczyński – Konczkowski (68’ Matsenko), Bejger, Petkov, Janasik – Olsen (83’ Rzuchowski), Łukasik, Samiec-Talar (89’ Szwedzik), Schwarz (69’ Ince), Żukowski (89’ Zohore) – Exsposito (K)
Korona: Forenc – Zator, Malarczyk, Trojak (K), Briceag – Błanik (81’ Kwiecień), Remacle, Hofmeister, Takáč (56’ Deaconu), Podgórski (68’ Konstantyn) – Dalmau (56’ Szykawka)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Kamil Dulęba