Cebula znów nierówny. Czy wreszcie się przełamie? [POD LUPĄ]

Wstydliwa statystyka „pół” gola na mecz utrzymuje się i nic nie wskazuje, aby w nadchodzących meczach miało to ulec diametralnej poprawie. Jednym z zawodników, na którego liczą kieleccy kibice i mają nadzieję, że w ofensywie odmieni zespół jest Marcin Cebula. Czy jest w stanie jeszcze to zrobić?

Wychowanek Pogoni Staszów mecz w Krakowie rozpoczął obiecująco. Mimo szybko straconej bramki przez Koronę, to właśnie Cebula wykazywał największą ochotę do gry, inicjując ofensywne akcje i dobrze współpracując na prawej stronie z Mateuszem Spychałą. W pierwszym kwadransie mocno dawał się we znaki obrońcom „Białej Gwiazdy”, będąc przez nich nieprzepisowo powstrzymywanym. W całym spotkaniu Cebula był faulowany pięciokrotnie.

Fot. PAP

Kluczowe podania

Początkowa faza meczu w wykonaniu 24–letniego pomocnika Korony to także kilka udanych dryblingów (w całym meczu pięć). Pierwszą i niestety jedyną próbę strzału podjął w 16. minucie spotkania (zablokowana przez obrońców Wisły). W pierwszej połowie popularny „Ceba” zanotował dwa kluczowe podania, po których akcje kielczan zostały zakończone strzałami na bramkę Michała Buchalika. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w 19. minucie, kiedy po jego odegraniu uderzał Petteri Forsell oraz w 38. minucie, gdy w polu karnym w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Spychała, jednak obrońca Korony przegrał pojedynek z krakowskim golkiperem. Mimo, że Korona schodziła do szatni przegrywając 0:1 to jej gra mogła się podobać, a jednym z liderów w pierwszych 45 minutach był na pewno Cebula.

Regres po przerwie

Niestety po zmianie stron pomocnik Korony nie utrzymał dyspozycji z pierwszej połowy. W drugiej odsłonie Cebula zanotował wiele niecelnych podań i strat (11 błędów w tych elementach w całym spotkaniu) oraz złych wyborów w kluczowych momentach dobrze rozwijających się akcji kielczan. Słaba postawa po przerwie była w dużej mierze czynnikiem, który spowodował, że w 64. minucie Marcin Cebula został zmieniony przez Erika Pacindę.

fot. Echo Dnia

Nie ma „liczb”

O tym, że zawodnik, który dołączył do grup juniorskich Korony jako 12-latek potrafi grać przebojowo, jest zaawansowany technicznie, wiadomo od dawna. Niestety czas płynie nieubłaganie, a liczby Cebuli w ekstraklasie nie odzwierciedlają jego potencjału. W 137 meczach w barwach Korony zanotował tylko 5 bramek i 9 asyst, co jak na zawodnika ofensywnego, nie może być powodem do dumy. Jeden czy drugi udany drybling, sztuczka techniczna czy „siatka” założona rywalowi często podrywają publiczność z miejsc, ale jeśli w najbliższych miesiącach w parze za tymi akcjami nie pójdą najważniejsze statystyki, to kielecki pomocnik może na stałe zagościć wśród zawodników, co do których używa się sformułowania „wieczny talent”.

Robert Jedynak

Share:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *