Dziś rozpoczynamy nowy cykl, w którym przez kolejne tygodnie będziemy prezentować sylwetki dziesięciu piłkarzy, którzy zaliczyli najwięcej w historii występów w barwach Korony Kielce w ekstraklasie. Będzie to swoisty ranking ilości meczów rozegranych w żółto-czerwonych barwach.
Co tydzień pokażemy sylwetkę jednego zawodnika, jego bilans w koszulce Korony, krótką historię, przegląd dotychczasowej kariery, a także ciekawostki i statystyki. Klasyfikacja obejmować będzie miejsca od 10 do 1. No to zaczynamy!
10. miejsce.
Ilość meczów dla Korony Kielce: 129.
Na 10. pozycji pod względem liczby występów w żółto-czerwonych barwach w ekstraklasie plasuje się…
Hernani Jose da Rosa, czyli po prostu Hernani.
Urodzony w Antonio Carlos w Brazylii. Piłkarz brazylijski, ale również… Polak, bo na początku 2011 roku odebrał obywatelstwo naszego kraju. Gra na pozycji środkowego obrońcy. Karierę zaczynał w znanym brazylijskim klubie Gremio Porto Alegre. Ale długo miejsce tam nie zagrzał, szybko przenosząc się do Avai Futebol Clube. Jego kolejnym przystankiem była już Polska. Trafił do Górnika Zabrze, gdzie został ściągnięty przez ówczesnego udziałowca klubu ze Śląska, Marka Koźmińskiego (obecnie wiceprezesa ds. szkoleniowych PZPN). Przez dwa pierwsze sezony rozegrał dla Górnika ponad 30 meczów.
Uznanie kibiców
W 2005 roku został zawodnikiem Korony. I już na początku spotkał się z nieprzyjemnymi incydentami rasistowskimi. Jednak nie zniechęciło go to do dalszych występów dla kieleckiego zespołu. Dzięki swej postawie na boisku szybko zyskał sobie popularność wśród kibiców, którzy możliwość oglądania Hernaniego w akcji mieli przez prawie siedem lat. Co warte podkreślenia, nawet w momencie karnej degradacji Korony w 2008 roku, popularny ’’Scottie” nie zdecydował się opuścić drużyny. Pozostał na kolejne rozgrywki na zapleczu ekstraklasy i mocno pomógł w awansie.
Poza tym, że był świetnym obrońcą, zdarzało mu się również strzelać gole. Jego warunki fizyczne (191 cm wzrostu) predestynowały go do regularnego wbiegania w pole karne podczas stałych fragmentów gry i walki w powietrznych pojedynkach z zawodnikami rywali. Hernani dla Korony strzelił cztery gole: dwa trafienia zaliczył na najwyższym szczeblu oraz dwa w pierwszej lidze.
Kariera (nie)skończona
Po rundzie jesiennej sezonu 2011/12 przygoda Brazylijczyka z Koroną zakończyła się. Z Kielc przeniósł się do grającej wówczas na drugim szczeblu rozgrywkowym Pogoni Szczecin. Jej barwy reprezentował przez cztery sezony, już po roku wracając do piłkarskiej elity. Po okresie gry dla „Portowców’” oficjalnie zakończył karierę. Jednak po dwóch latach rozbratu z futbolem, zdecydował się dołączyć do występującej w lidze okręgowej Kalwarianki Kalwaria Zebrzydowska, której pomógł utrzymać się na tym szczeblu rozgrywek. W kolejnym sezonie został zawodnikiem czwartoligowej Bielawianki Bielawa, co było bardzo dużym wydarzeniem dla lokalnej społeczności.
Kolejny sezon i kolejny klub. Bo tak w ostatnich latach wyglądała dalsza przygoda z futbolem naszego bohatera. Tym razem wybór był dość zaskakujący… KS Zakopane, czyli klub z podhalańskiej A-klasy. Od obecnego sezonu 2019/20, Hernani ponownie występuje na poziomie czwartej ligi – w GKS-ie Glinik Gorlice.
Były zawodnik Korony grę w klubach z niższych lig w Polsce, od wielu lat łączy z pracą. Trenuje młodzież, prowadzi swój sklep sportowy, zajmuje się także wyszukiwaniem piłkarzy w Brazylii i ściąganiem ich na testy do Polski.
Z uśmiechem przez życie
O Hernanim śmiało można powiedzieć, że jest legendą Korony Kielce, jednym z najbardziej rozpoznawanych graczy w historii klubu. Dał się zapamiętać jako świetny obrońca, pozytywny, zawsze uśmiechnięty człowiek. Ostatnie lata pokazują, że Brazylijczyk nadal ma pasję do piłki, jednak to już bardziej „przygoda po karierze”, chęć aktywności fizycznej. Fakty są jednak takie: każdy kibic Korony (i nie tylko kieleckiego klubu), słysząc przydomek „Hernani” na pewno będzie miał same pozytywne skojarzenia. Zobaczy oczami wyobraźni postać smukłego, wysokiego Brazylijczyka, który przez wiele sezonów gry zasłużył sobie na wielki szacunek i uznanie polskich fanów.
Sebastian Kalwat