W czwartym odcinku cyklu „Pamiętne mecze” powrócimy do domu, czyli na stadion Korony przy Ściegiennego 8. Cofniemy się w czasie o siedem lat. Ten mecz został zapamiętany niestety nie tylko z powodu pięknej gry gospodarzy i wysokiego zwycięstwa w żółto-czerwonych derbach…
19 maja 2013 roku – czasy już wspominanej przez nas w poprzednich retrospekcjach „Bandy Świrów”. Żółto-czerwone derby, czyli spotkanie Korony z Jagiellonią Białystok. Ulubieniec kieleckich kibiców na ławce trenerskiej Leszek Ojrzyński, zdecydował się postawić na taki skład w potyczce z drużyną ze stolicy Podlasia:
Zbigniew Małkowski – Paweł Golański (73. Mateusz Stąporski), Piotr Malarczyk, Pavol Stano, Tomasz Lisowski – Kamil Kuzera (60. Karol Angielski), Vlastimir Jovanović, Artur Lenartowski, Paweł Sobolewski – Michał Janota, Maciej Korzym (34. Łukasz Sierpina).
W upalne majowe popołudnie spotkanie dla Korony rozpoczęło się idealnie, bo już w 3. minucie bramkę z dystansu zdobył Paweł Golański. „Golo” wykorzystał złe ustawienie bramkarza gości i pokonał go efektownym strzałem pod poprzeczkę. Jagiellonia naciskała, miała nawet dwie szanse do wyrównania, lecz próby te zakończyły się fiaskiem. Zdawało się, że kolejna bramka dla którejś z drużyn wisi w powietrzu, kibice Korony wyczekiwali na podwyższenie wyniku, aż nadeszła feralna 31. minuta…
Maciej Korzym goniąc piłkę wpada w pole karne, na wysokości 5. metra pod jego nogami pojawia się Jakub Słowik z zamiarem interwencji. Z zamiarem, ponieważ minął się całkowicie z futbolówką, za to z pełnym impetem wpakował się w nogi „Korzenia”. Piłkarze obu drużyn od razu zauważyli, że dzieje się coś złego… Pierwszy przy poszkodowanym pojawił się Michał Janota, który wezwał jak najszybciej fizjoterapeutów i noszowych. Cały stadion zamarł, ale szybko można było usłyszeć, że rozgrywający sezon życia napastnik Korony złamał nogę… Na murawie pojawili się ratownicy medyczni, którzy na sygnale zabrali kieleckiego snajpera do szpitala.
Ale mecz musiał toczyć się dalej. Słowik za swój faul wyleciał z boiska, a kielczanie otrzymali rzut karny. Do strzału z jedenastu metrów przygotowywał się Paweł Golański, który tego dnia już zdobył bramkę. „Golo” nie pomylił się, co więcej uczynił to efektowną podcinką. Wszyscy zawodnicy, wiedzieli że ten mecz muszą wygrać dla kontuzjowanego Korzyma. Parę minut później Korona podwyższyła prowadzenie. W 38. minucie gola zdobył pomocnik Artur Lenartowski. Na tablicy wyników 3:0, takim rezultatem zakończyła się pierwsza połowa.
Po przerwie Korona ewidentnie nie chciała zaprzestać atakować i udowodnić swoją wyższość nad Jagiellonią. W 54. minucie piłka znów wylądowała w siatce gości. Ta sztuka udała się Michałowi Janocie, który zauważył źle ustawionego bramkarza rywali i niewiele myśląc posłał piłkę do bramki z ponad 25. metrów. Czterobramkowe prowadzenie „Bandy Świrów” stało się faktem. Ale gospodarze atakowali dalej. Jagiellonia leżąca na łopatkach marzyła, żeby sędzia ogłosił już koniec meczu. Niestety dla podopiecznych Tomasza Hajty, Korona miała ochotę na kolejne bramki. W 61. minucie do rzutu wolnego zza pola karnego podszedł Tomasz Lisowski, uderzył mocno nad murem, ale bramkarz sparował piłkę do boku. Do futbolówki dopadł Janota, oddał strzał, lecz po tym jak piłka toczyła się po linii bramkowej uderzyła w słupek… Na szczęście dla kielczan dobrze w polu karnym odnalazł się stoper Pavol Stano, który tylko dołożył stopę i podwyższył prowadzenie. 5:0! Korona zadowolona z wyniku spokojnie rozgrywała swoje akcje, natomiast białostoczanie równie dobrze mogliby zejść z boiska… Wiedzieli, że tego dnia nie przełamią defensywy gospodarzy.
W 75. minucie na stadionie rozległy się gromkie brawa. Tego słonecznego popołudnia, mimo zdobywania kolejnych goli, chyba najgorętsze. Wszyscy na trybunach zaczęli skandować nazwisko kontuzjowanego Macieja Korzyma. Jak się okazało po szybkim przewiezieniu do szpitala, lekarze wsadzili mu nogę w gips, bo wychowanek Sandecji Nowy Sącz natychmiast chciał wrócić na stadion i z ławki rezerwowych wspierać kolegów. Po tym geście kibiców „Korzeniowi” zakręciła się łza w oku. Wynik nie uległ już zmianie. Po meczu jednak nie do końca zapanowała radość w szeregach Korony. Kielczanie wiedzieli, że stracili swojego napastnika na wiele tygodni.
Maciej Korzym już nigdy po kontuzji nie wrócił do formy, którą prezentował w sezonie 2012/13. W 23 meczach zdobył 9 goli.
Jakub Walkowicz
1 Responses to the post:
Pamiętam to tak, ciepłe majowe popołudnie,niedziela ,mieszkamy wtedy w Dublinie,żona w pracy ja ,żeby się przypodobać siedzę i sprzątam od rana, zaczyna się mecz , oglądam emocje ,dzieje się Korona jak zaczarowana…Zabieram się za łazienkę, zawsze miałem tendencję do przesadzania z chemią….Cilit, Ace i te sprawy ,płytka musi być biala.!W pewnym momencie od nadmiaru chloru zaczyna mi być niedobrze.Musze wyjść i się przewietrzyć wchodzę do salonu i widzę na żywo jak Korzeń pada z nogą przygniecioną przez interweniującego Słowika!Patrzę jak noga Maćka nienaturalnie wywija się w drugą stronę a ja na tym chlorze…Jezu myślałem,że umrę albo zarzygam chałupę.Potem miałem łzy w oczach, kiedy, już w gipsie, wrócił na stadion…Ale to był mecz!Ale emocje!auu! auu!