Jeśli jest na murawie miejsce, gdzie Gino Lettieri poszukiwał rozwiązania przez całą jesień, to była nim na pewno lewa obrona. I trudno powiedzieć, że znalazł. Niemal po równo zagrali Ken Kallaste, Łukasz Kosakiewicz i Michał Gardawski.
Sezon w Zabrzu rozpoczął Estończyk i choć zagrał poprawnie, to w następnej kolejce z Legią wystąpił już „Kosa”. Miejsce w składzie utrzymał jednak tylko w kolejnym spotkaniu w Płocku, bo ze Śląskiem znów od początku wybiegł Kallaste. I takie roszady były aż do końca rundy. Jak nie Kallaste to Kosakiewicz, jak nie Kosakiewicz to Gardawski, jak nie Gardawski to Kallaste. Z jednej strony można chwalić Lettieriego, że dał pograć wszystkim, z drugiej trudno nie stawić mu zarzutu, że nie potrafił zdecydować się na podstawowy wariant.
Wiosną może być podobnie, jeśli Korona nie znajdzie wartościowego lewego obrońcy (ubędzie raczej ze składu Ken Kallaste, który może szukać sobie nowego pracodawcy). Nie jest tajemnicą, że w kręgu zainteresowań kieleckiego klubu jest defensor Wisły Kraków Rafał Pietrzak. Na papierze idealnie pasujący do sposobu gry Gino Lettieriego. A zatem nie tylko z tyłu, ale i na połowie rywala. Sprawdzający się zarówno w wariancie ustawienia z czwórką jak i trójką w obronie.
Pytanie czy Pietrzak może w ogóle trafić do Korony? Zawodnik wysłał Wiśle wezwanie do zapłaty w sprawie zaległych pensji. Krakowski klub czas na uregulowanie zaległości ma do 16 stycznia, jeśli do tego dnia pieniądze nie wpłyną na konto piłkarza, ten będzie mógł rozwiązać kontrakt i stanie się wolnym zawodnikiem. Choć on sam podkreśla, że najchętniej pozostałby pod Wawelem, to wydaje się mało prawdopodobne, że krakowianie spłacą. I wtedy teoretycznie wszystko w rękach władz Korony, które są w kontakcie z przedstawicielami zawodnika. Teoretycznie, bo piłkarzem, który ma za sobą już debiut w kadrze Jerzego Brzęczka interesują się inne kluby ekstraklasy. Najpoważniej ponoć Jagiellonia Białystok. W połowie przyszłego tygodnia sytuacja powinna się rozstrzygnąć.