
W takich meczach najważniejsza jest wygrana. I podopieczni Gino Lettieriego swój plan w pełni zrealizowali. Korona wygrała z Arką 2:1.
Nie było to porywające widowisko, ale trudno o takie, gdy boisko jest tak przygotowane jak w Gdyni. Fatalna murawa utrudniała płynną grę, w postawie obu zespołów sporo było niedokładności i chaosu. I dlatego w takich meczach niezwykle ważne są stałe fragmenty gry. I te dały dziś Koronie zwycięstwo. W 26. minucie idealnie z rzutu rożnego dograł Matej Pućko, a podanie strzałem głową wykorzystał Felico Brown Forbes. Dla Kostarykanina to premierowe trafienie w Koronie. W doliczonym czasie pierwszej połowy kielecki zespół podwyższył. Rzut karny po faulu na Olivierze Petraku pewnie wykorzystał Adnan Kovacević.
Druga połowa była już słabsza w wykonaniu Korony. Zespół Gino Lettieriego oddał inicjatywę Arce, ale gospodarzy stać było tylko na zdobycie kontaktowego gola. Kwadrans przed końcem Michała Miśkiewicza pokonał rezerwowy Rafał Siemaszko.
Dzięki wygranej w Gdyni Korona awansowała na czwarte miejsce w tabeli. W następną sobotę (godz. 20.30) kielczanie na swoim stadionie zagrają z liderem Lechią Gdańsk.
Arka Gdynia – Korona Kielce 1:2 (0:2).
Bramki: Siemaszko (74.) – Forbes (28. ), Kovacevic (45. z karnego)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 6 111.
Arka Gdynia: Steinbors – Zbozień Ż, Maric, Helstrup, Marciniak – Deja Ż, Nalepa (65. Siemaszko), Janota Ż – Zarandia, Jankowski, Banaszewski (65. Aankour).
Korona Kielce: Miśkiewicz – Rymaniak, Kovacevic, Gnjatic, Gardawski (43. Kosakiewicz) – Pucko, Petrak, Żubrowski Ż, Cebula (71. Malarczyk), Jukic – Forbes (84. Górski).