Fala hejtu jaka wylała się na Koronę Kielce po ligowej porażce z Cracovią i pucharowej z Chojniczanką Chojnice jest przerażająca.
W komentarzach można przeczytać, że piłkarze Korony do niczego się nie nadają, są frajerami, nie mają ambicji i nie powinni dalej grać w piłkę. To te same osoby, które jeszcze we wrześniu pisały same pozytywy o kieleckim zespole. Trochę trąca hipokryzją nie?
Wyjaśnijmy sobie jedno. Takie mecze jak ten z Chojniczanką się po prostu zdarzają. Kielczanie nie wyglądali w tym spotkaniu najlepiej, tego nie da się ukryć, ale Korona nie jest pierwszą drużyną, która odpada z niżej notowanym rywalem.
Mecz z Pasami też nie był najlepszy i ten rzut karny… Widać obniżkę formy, na co wpływ miały na pewno kontuzje Wiktora Długosza, a teraz Dawida Błanika.
Początek sezonu rozbudził apetyty przede wszystkim w kibicach. Dziewięć meczów bez porażki (licząc STS Puchar Polski) pozwoliło uwierzyć, że Koronę stać na bardzo dużo. Zaczęto coraz więcej mówić o pucharach i miejsce w tabeli wśród najlepszych.
Od meczu z Jagiellonią zaczął się kryzys. Pięć spotkań bez zwycięstwa (Porażki z Jagiellonią, GKS-em Katowice i Rakowem, remisy z Piastem oraz Górnikiem).
W obu przypadkach uspokajał jednak trener Jacek Zieliński mówiąc: Tak jak nie podniecałem się po serii dziewięciu meczów bez porażki, gdy nam szło, tak samo nie rozpalaliśmy ogniska pod stos czarownic po pięciu niewygranych spotkaniach. Znamy swoją siłę. Od początku twierdziłem, że ten zespół jest w fazie budowy i zdarzą mu się trudne momenty. Mówiłem też jasno, że jestem ciekaw, jak zareagują wszyscy dookoła. Zaczęło się szukanie – że „czemu ten, a nie tamten”, że „kryzys”, „Gdzie puchary?”, i tak dalej. Trochę lodu na głowę!
Dlatego warto zachować spokój i zastanowić się dwa razy zanim coś się napisze w komentarzu. Weryfikacja nastąpi w maju, czyli na koniec sezonu.







